piątek, 15 marca 2013

"Nędznicy", reż. Tom Hooper (recenzja dialogowana)




MuWi: Sofia, pochwalę Ci się. Byłem w kinie na musicaluuuuuuu! I żyję! :)
Archibald Sofia: I jak wrażenia?
MuWi: Powiem trochę przekornie: gdyby nie 15 minut reklam przed seansem, to by nie było żadnych dialogów ;) Niemniej, trochę zmieniłem zdanie o musicalach... Aha: byłem na "Les Miserables".
Archibald Sofia: Moim zdaniem jest to propozycja dla bardziej zdystansowanego musicalomaniaka, ponieważ, jak wspomniałeś, kwestie mówione są znikome. Ogółem - podobało się?
MuWi: miejscami...
Archibald Sofia: To dosyć lakoniczne stwierdzenie jak na tak ogromne przedsięwzięcie filmowe :).
MuWi: To zacznę od tego, że rzeczywiście, z rozmachem to zrobili. To na plus! Choć były momenty takie... Pełne Patosu. Lekko "niestrawne" - delikatnie powiem. Zawsze tak jest w musicalach?
Archibald Sofia: Mam wrażenie, że w musicalach ważny jest klimat, aby widz "wtopił się" w opowiadaną historię. Twórcy lubią posuwać się w tym o krok za daleko, a więc wyolbrzymiać dane zagadnienia. Co na temat kreacji aktorskich?
MuWi: Ha! Tu sporo obserwacji poczyniłem! I nie wiem od kogo zacząć. Może po kolei. Najładniejszy głos (barwa, tembr) dla mnie miała Eponine. Bez dwóch zdań. Tym też trochę "ukradła" rolę kobiecą Cosette. Co Ty na to?
Archibald Sofia: Podzielam opinię. Co się tyczy starszej wersji Cosette, dla mnie ona w filmie praktycznie nie istniała. Bardzo rozmyta, niewyraźna, źle poprowadzona postać. Natomiast Hathaway przeszła samą siebie i nawet, jeśli było jej na ekranie niewiele, zapadła w pamięć. Dynamiczna, emocjonalna, lecz tym samym gorsza wokalnie. Czy zasłużyła jednak na Oscara?
MuWi: Bo ja wiem? Nie znam się. A już na pewno nie docieknę gustów Akademii. Mnie się podobała. I jej "podwędzenie" roli Cosette skojarzyło mi się z tym, jak Domogarow "ukradł" Bohunem wrażenie Skrzetuskiego Żebrowskiego. A! Jeszcze dzieci - one zagrały niesamowicie: mała Cosette i Gavroche. 




Archibald Sofia: Pozostała jeszcze Bonham-Carter. Jak zwykle w mrocznej, niebanalnej stylizacji odnalazła się w stu procentach. A jak kreacje męskie? Dla mnie świetny Javert, przyzwoity Valjean, miałki Marius z jego kompanią braci-rewolucjonistów na czele. 
MuWi: Javert świetny? Chyba jako hip-hopowiec z jego melorecytacją! Z całym szacunkiem, ale nie ujął mnie. Choć przyznam, że pod koniec zaczął lepiej śpiewać. Z męskich to Sascha Baron Cohen! Przynajmniej on wniósł świeżość i bez-pretensjonalność! Ale, żeby nie było: najmilej mi się słuchało/oglądało męskie duety - niesamowicie to wyglądało/brzmiało, gdy Valjean walczył z Javertem w szpitalu! Było kilka niesamowitych duetów i trio! Nie uważasz?
Archibald Sofia: Zamierzam jednak bronić Crowe'a i przyjrzeć mu się dogłębniej w innych filmach. Jakoś wcześniej mi umykał. Wracając do muzyki - jesteś w stanie wyodrębnić jeden konkretny utwór, który skradł Ci serce? Po dłuższym namyśle stawiam na "One day more". 
MuWi: Znowu będę nieco przekorny, gdyż żaden utwór (jeśli rozumieć je jako muzyka plus tekst) mnie nie ujął. Ale sama ścieżka dźwiękowa... Mmmm! Dlatego zostałem do końca ostatniego kawałka w czasie napisów końcowych, żeby się sycić muzyką! Bez śpiewu, a jakże! Moim skromnym zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie niektórych momentów z dialogami mówionymi przy jednoczesnym podkładzie fenomenalnej muzyki! A Russell w pierwszej połowie filmu tylko zagłuszał muzykę swoim "zgrzypieniem". Choć potem się poprawił. Ale tylko nieco!
Archibald Sofia: Nie przyznaję racji odnośnie Crowe'a. Był kompletny. Najwyraźniej nie został szczególnie doceniony, bo nawet nie otrzymał nominacji. A szkoda. Co sądzisz o wizualnej stronie filmu?
MuWi: Trochę za czarna jak dla mnie. Ale chyba to przez to, że tak ogólnie nie lubię miasta i jego szarzyzny. Sofia, mogę mieć pytanie? Ty się osłuchujesz w musicalach, to powiedz mi jak to jest: zawsze partie chóralne bywają takie energetyczne? Bo mnie urzekły utwory śpiewane/grane chórami (galerniczy, żebracy, goście karczmy, rewolucjoniści itd) - niesamowicie dodawały tempa. Nawet, jeśli tematycznie nie były koniecznie "wesołe".
Archibald Sofia: Czerń, okołomiejska szarzyzna genialnie kontrastuje z wnętrzem karczmy, z ubiorem państwa Thernardier bogatym w odcienie zieleni, beżu, pomarańczu. Co do Twojego pytania, trudno stwierdzić czy ZAWSZE. Z mojego punktu widzenia, a więc osoby, która nie zna wszystkich czy nawet większości filmów muzycznych, oprawa chóralna zwykle zaskakiwała. Poprzez moc głosów zespolonych ze sobą potęgowało się napięcie, co też wpływało na ocenę klimatu/nastroju produkcji.




MuWi: Niemniej, tę chóralną odmianę patosu uważam za udaną. Ale "napompowane" solówki do mnie nie przemawiają. Więc: trio Eponine-Cosette-Marius oraz chórki (na przykład ten ze slumsów Saint Michelle albo z barykad) TAK! Ale melorecytacja Javerta NIE! Wolę dialogi. A jak Twoje wrażenie, tak ogólnie?
Archibald Sofia: "Les Miserables" zrobiono z impetem. Co prawda doświadczyłam paru nużących momentów, lecz summa summarum - warto obejrzeć. Dla ŚWIETNEGO Crowe'a, bezkonkurencyjnej Hathaway i kilku znaczących utworów.




MuWi, Archibald Sofia

8 komentarzy:

  1. Jejku też byłam zachwycona Russellem, zupełnie niedostrzeżony a kurcze, pięknie śpiewał. Uwielbiam "Stars".

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy pomysł na recenzję- recenzja dialogowana. Świetnie się ją czyta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się ten film nie podobał. Nawet nie wytrwałam do końca. Niestety. Za to recenzja ciekawie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłem fanem musicali :P Dzięki waszej dyskusji może się skuszę obejrzeć "Nędzników" :) Ale dopiero jak przeczytam książkę ;P Bardzo fajna recenzja! Przyjemnie się czytało wasze opinie na temat filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajne recenzje w formie dyskusji:) coś nowego, zycze powodzenia w dalszym rozwijaniu sie!;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca dyskusja się rozwinęła :) Russell moim zdaniem spisał się doskonale i dla mnie to najlepszy głos męski z tego filmu. Jackmana w ogóle nie mogłam słuchać, to jego wycie! Anne też pięknie, a Sacha i Helena - genialny duet.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dość rzadko spotykana forma recenzji - ale naprawdę mnie wciągnęła :) Świetna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przymierzam się do obejrzenia filmu, ale najpierw koniecznie muszę przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń