poniedziałek, 15 lipca 2013

Wielki "Wielki Gatsby"?



MuWi: Wielki "Wielki Gatsby"?
Archibald Sofia: Dla mnie "Wielki Carraway". Postać niepozornego maklera zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu zarówno w książce, jak i filmie. A właśnie, Fitzgerald przeczytany?
MuWi: A uwierzysz, że już nie wiem, co jest książkową wersją, a co filmową? Nie wiem jak Tobie, ale mnie brakowało jednej podstawowej rzeczy. Przesłanie Nicka Carraway'a było proste: "Gatsby był największym optymistą jakiego spotkałem". A Leonardo tego, kurczę, nie zagrał!!! Ała! Jak boli! Szkoda!
Archibald Sofia: Widzę, że rozumiemy się doskonale. To nie była odpowiednia rola dla Leo. Z kolei na równi z nim umiejscowiłabym Carey Mulligan. Zabrakło mi w ich wspólnej pracy porozumienia, a przecież są to najważniejsi bohaterowie w całej opowieści. Tymczasem barwność kolorów i efektów specjalnych nie tylko zwala z nóg, ale i odwraca uwagę od aktorskich mankamentów. A warto by dodać, że lubuję się w kinie surowszym. Najnowsze dzieło Luhrmanna zdołało mnie jednak przekonać.
MuWi: Mnie efekty specjalne olśniły. Dosłownie! Może przez to, że byłem na wersji 3D. Ale w scenie rozmowy Jaya i Daisy pod drzewem w ogrodzie u Nicka tak dostałem po oczach refleksami bieli z zębów aktorów, że aż musiałem zmrużyć oczy! :) A jak wrażenia słuchowe? Nie raziła Cię wielość stylów? Bo mnie, muszę przyznać, bardziej odpowiadała, niż sama tylko muzyka z epoki. 


Archibald Sofia: Ale wersję 3D odebrałeś pozytywnie? Ja zdecydowałam się na seans w 2D. A muzyka - fantastyczna! Największe "ciary" miałam podczas sceny z DiCaprio, kiedy teatralnie obracał się podczas jednej z prywatek, a w tle rozbrzmiewały pierwsze dźwięki "Błękitnej Rapsodii" Gershwina. 
MuWi: Mnie muzycznie "rozwaliły" kawałki z elementami dance i hiphopu! Świetne to było! A co do całości filmu (pewnie to przez wersję 3D, ale nie jestem pewien) mam jedno zastrzeżenie: za dużo "sparkling". Prze-błyszczany, roz-błyszczany ten film był ponad miarę. Co w ciemnej sali kinowej raziło moje oczy. Ale o czym innym. Gra. Leoś nie był optymistyczny. Tu się zgadzamy. A że zagrał w miarę nieźle? Ja tak uważam. A Ty?
Archibald Sofia: Nieźle może i zagrał, ale uważam, że to nie jest do końca jego stylistyka. Od czasów "Titanica" nie udało mi się stworzyć kreacji lover-boya, która by mnie zaintrygowała. 


MuWi: Uhm. Coś w tym jest. A jak fabuła i kamera? Bo dla mnie obie na wysokim poziomie (choć w książce trochę większa dramaturgia).
Archibald Sofia: Bardzo spodobała mi się koncepcja, w której kamera z oddali ukazywała uplastycznioną panoramę Nowego Jorku.
MuWi: A nie uważasz, że końcówka (po wypadku) była trochę... za szybka? W stosunku do reszty fabuły? Ja odniosłem takie wrażenie.
Archibald Sofia: Bardzo możliwe, że twórcom zależało na czasie. Film trwa dwie i pół godziny. W moim przekonaniu nie rzutuje to na odbiór całokształtu. 
MuWi: Ale - dla mnie - ogólnie: robi wrażenie i warto było!

MuWi und Archibald Sofia