wtorek, 21 maja 2013

"Sponsoring", reż. Małgorzata Szumowska


"I am not sure they're whores!"

Jestem fanką kina nieidealnego. Zdecydowanie bardziej wierzę w te historie, w których to główni bohaterowie odbiegają od stereotypowych ideałów piękna. Dla mnie postać licha, samoświadoma, lecz przede wszystkim emocjonalna ma znacznie więcej do zaoferowania niż starannie podtrzymywana amerykańska perfekcja ocierająca się wyłącznie o przezroczystość. Wydaję mi się, że podobnych wrażeń mogę poszukiwać u Szumowskiej. 



Anne jest pozornie ustatkowana. Posiada przystojnego męża, dwóch synów, duże mieszkanie umiejscowione w samym centrum Paryża oraz dobrze płatną pracę redaktorki magazynu "Elle". Podejmuje się wyzwania, które rozbudzi w niej głód doświadczeń, rozpali na nowo uczucia zgaszone rzeczywistością. Przewartościuje także kwestie dotyczące poglądów w dziedzinie relacji damsko-męskich oraz podziału ról w związku partnerskim. Decyduje się napisać artykuł dotyczący dziewcząt utrzymujących się z prostytucji. Charlotte i Alicja, biorąc pod uwagę korzyści materialne wynikające z współpracy, pozwalają sobie na chwilę szczerości. Odpowiedzi na zadawane im pytania padają bezceremonialnie. Dziennikarka odrzuca postawę bierną, solidaryzując się z dyskutantkami. Dochodzi między nimi do interakcji, która z płaszczyzną zawodową i profesjonalizmem ma niewiele wspólnego. Po opracowaniu materiału okazuje się, że powrót do codziennego trybu życia nie jest łatwym zadaniem. Reporterka analitycznym okiem bada zagadnienia związane ze sponsoringiem oraz motywy, które popychają studentki do czynów ostatecznych, na które, jak się okazuje, nie zawsze mają ochotę. Wciąż zastanawia się nad tym, czy aby na pewno wśród społeczeństwa przepełnionego krytycyzmem można jeszcze odnaleźć pierwiastek zrozumienia. 



Negatywnie odebrany "Sponsoring" to kontrowersyjna, ale i niepozbawiona sensu opowieść o współczesnych kobietach walczących o przetrwanie w świecie zniewolonym przez mężczyzn. Obraz należy do tych konkretnych, merytorycznych, poparty bardzo dobrym aktorstwem. Reżyserka nie moralizuje widza w sposób nachalny, na siłę, ale stara się ukazać wagę problemu, pozostawiając dowolność w odbiorze.

Archibald Sofia

9 komentarzy:

  1. Czyli miałam dobre przeczucia wobec filmu. Temat kontrowersyjny i wydaje mi się, że może być dobrze pokazany. Zachęciłaś mnie i na pewno obejrzę, jeśli będę mieć okazję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie niestety ten film nie zachwycił ani sposób opowiadania o prostytucji ani sposob jej pokazania.Nie żebym była pruderyjna czy konserwatywna ;) ale jakoś nie przemowił do mnie ten "Sponsoring"

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten film jest bez ikry, taki nijaki. Ani to odkrywcze, ani niezwykle twórcze - niestety. Przeciętne filmidło delikatnie mówiąc :)

      Usuń
  3. Dla każdego coś innego. Zdecydowałam się więc napisać co nieco na temat tego filmu. Bo moja opinia nie pokrywa się z większością ocen. :)AS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle opini ilu kinomanów :) i dobrze nie wszystkim musi sie wszystko podobać,chyba z ta myślą autorzy puszczają swoje filmy w świat.

      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Mnie najbardziej zachęciła siła kobiet, która wręcz bije od filmu. Szumowska przed kamerą, Binoche, Kulig i Janda za - strasznie mnie to interesowało. Niestety film nie powalił na kolana (na co liczyłam), ale mimo wszystko uważam, że warto poświęcić na niego trochę swojego czsu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię kino kontrowersyjne, ale ten film mnie nie porwał. Nie chodzi rzecz jasna o tematykę, ale o samo "zrobienie" filmu, wydaje mi się, że miał on potencjał, ale niestety troszkę został zmarnowany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak wyżej - każdy może mieć inną opinię o kinie tego typu (i nawet musi mieć), jak dla mnie ten głębszy sens filmu jest absolutnie wyjątkowy. On uczy. W pewien dziwny sposób uczy. Warto go obejrzeć, choćby się później miało wystawić negatywną opinię, to warto poznać ten inny "świat" - pełen obsesji, detali i szaleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń